Ucho od śledzia

Vabank zagrał Tadeusza Żakieta, trener Gryfa 95 Słupsk. Nie mając stopera wystawił na tą pozycję Marka Wasilewskiego, który jeszcze rok temu był bramkarzem w czwartoligowych meczach a w czerwcu napastnikiem A-klasowych rezerw Gryfa 95. Zagrał pokerowo i pokazał przeciwnikom ,ucho od śledzia" (jeśli przy filmowym ,Vabank" jesteśmy) bo zdecydowanie wygrał prestiżowe derby regionu.

Trzy gole Dominika Brandta w ciągu niecałych 20 minut załatwiły sprawę. Klasyczny hat trick zaczął się od błędu Klimczuka po którym słupski snajper strzelił pierwszego gola. Potem dwie identyczne - filmowe - akcje: Mazgis na prawym skrzydle odbiera piłkę obrońcom, krótkie przegranie do Chuchli, ten ,w ciemno" dośrodkowuje na pole karne, a tam, zamiast jasnej bluzy Mikołajczaka, góruje nad wszystkimi głowa Brandta. Szybkie pytanie do bramkarza ,w który róg?" potem jeszcze szybsze uderzenie i podniesione w triumfie ręce.

Wybiegani gryfici byli skuteczniejsi i bardziej zgrani, chociaż ,sztukowana obrona" (obok ruchu z niedoświadczonym Wasilewskim, z kontuzją zszedł przecież Moszczyński) robiła błędy. Inna sprawa, że gdyby trenujący jeszcze kilka dni temu z Gryfem 95 Bosiacki w 2 minucie wykorzystał idealną sytuację ,sam na sam" z Piechotą to Jantar mógłby wygrać.

Paradoksalni, gdy Gryf 95 prowadził 3:0, skończyło się widowisko. Wcześniejsze ładne i szybkie akcje z obu stron zastąpiła gra ,na przetrwanie" gospodarzy i szarpanie ustczan w ataku. Zmiana ustawienia po przerwie dała Jantarowi honorowego gola, po urwaniu się Iwana obrońcom. Chociaż tyle na początek, bo długie piłki słane na ,zapalenie płuc" do Pijanowskiego rzadko dochodziły celu.