Ustka. To nie była awaria: Su-22 został zestrzelony

Samolot wojskowy Su-22, który 19 sierpnia spadł do morza w okolicach Ustki, został zestrzelony - a nie jak podawano wcześniej - uległ awarii. Wczoraj specjalna Komisja Badania Wypadków Lotniczych Ministerstwa Obrony Narodowej opublikowała oficjalny raport w tej sprawie. Prawdopodobnie to pierwszy przypadek zestrzelenia samolotu w polskiej armii.

Przypomnijmy: do zdarzenia doszło podczas manewrów wojskowych ,Zielony Świerk 2003" w Wicku Morskim, koło Ustki. Były to jedne z największych i najdroższych ćwiczeń w ostatnich latach, tylko rakiety wystrzelone podczas dnia przewidzianego dla mediów kosztowały 8 mln zł. Testowano najnowszy sprzęt wojskowy, manewry wizytował m.in. wiceminister MON Janusz Zemke. Samolot Su-22, pilotowany przez ppłk.

Andrzeja Andrzejewskiego, miał wystrzeliwać rakiety imitujące cele powietrzne dla pocisków przeciwlotniczych. Ćwiczenia były jednym z elementów strzelań bojowych wykonywanych przez jednostki rakietowe ze Szczecina i Elbląga. W raporcie komisji napisano, że do wypadku doszło, ponieważ powstało ,nieporozumienie w procesie decyzyjnym". ,Po cywilnemu" oznacza to tyle, że dowódcy wojsk lądowych nie dogadali się z dowódcami lotnictwa.

- Odpalono dwie rakiety systemu ,Kub" w czasie, gdy samolot Su-22 - nosiciel imitatora celu - nie opuścił jeszcze strefy rażenia - wyjaśnia płk. Eugeniusz Mleczak, rzecznik prasowy MON. - Nie jest tak, że pomiędzy jednostkami powietrznymi i lądowymi doszło do konfliktu. Niemniej jest w tej sprawie prowadzone śledztwo, którym zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Sprawą zajęła się również Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Zaskakujące jest, że zupełnie inne zdanie na temat zdarzenia ma szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jego zdaniem, przyczyną zestrzelenia samolotu była awaria, a nie zestrzelenie. - Nie można formułować takich wniosków, kiedy raport nie został zakończony - przekonuje płk. Zdzisław Gnatowski, rzecznik prasowy szefa sztabu. - W Mirosławcu odbędzie się na ten temat specjalne spotkanie, swoje zdanie zaprezentują tam specjaliści. O konkretach powiemy, kiedy ukończony zostanie raport, powinno to nastąpić w ciągu najbliższych dni.

Sprawa zestrzelenia samolotu nie ogranicza się do samego wypadku. Prawdopodobnie w raporcie komisji pojawiły się informacje o nieprawidłowościach w przygotowaniu manewrów. Oficjalnie ministerstwo temu zaprzecza. Do błędów nie przyznaje się również dowódca podusteckiego poligonu, na którym odbywały się ćwiczenia.
- Z mojej strony wszystko zostało wykonane zgodnie z zaleceniami, procedurami i dokumentacją dotyczącą bezpieczeństwa w takich ćwiczeniach - przekonuje płk Jan Olech, dowódca podusteckiego poligonu. - Nie mam sobie nic do zarzucenia.

Nikt nie potrafi również odpowiedzieć na pytanie, dlaczego morskie służby ratownicze tak długo szukały pilota Su-22. Znaleziono go po 2 godz., nic mu się nie stało, zdążył się katapultować. Mówi się o awarii urządzenia radiolokacyjnego, które służy do namierzania obiektów na wodzie. Również w tym przypadku urzędnicy MON zaprzeczają.
- W ocenie komisji lotnictwo i okręty Marynarki Wojennej przeprowadziły profesjonalną i skuteczną akcję ratowniczą, zakończoną powodzeniem - czytamy w oficjalnym komunikacje zamieszczonym na stronie internetowej MON.
Ppłk Andrzej Andrzejewski za prawidłowe działanie w trudnej sytuacji został awansowany przez ministra obrony narodowej do stopnia pułkownika.
Hubert Bierndgarski