Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pajęczej sieci

Marcin Kamiński
Bezsilność - tak można określić uczucia towarzyszące Małgorzacie Błaszczyk, która od dwóch lat walczy z Telekomunikacją Polską SA o to, aby firma anulowała jej rachunek telefoniczny za rozmowy z numerami 0-700 i na ...

Bezsilność - tak można określić uczucia towarzyszące Małgorzacie Błaszczyk, która od dwóch lat walczy z Telekomunikacją Polską SA o to, aby firma anulowała jej rachunek telefoniczny za rozmowy z numerami 0-700 i na komórki, których nie przeprowadziła. Zrobił to pajęczarz, na dodatek znany już z imienia i nazwiska - słupszczanka ma na to papiery z prokuratury - ale operatora to wcale nie obchodzi.

Do zdarzenia doszło w październiku 2002 roku. Nieznany sprawca dostał się do skrzynki telekomunikacyjnej mieszczącej się przy gimnazjum nr 2 Słupsku. W ciągu kilku dni wykonał kilkadziesiąt połączeń na szkodę firmy Małgorzaty Błaszczyk. Wszystko działo się w godzinach wieczornych, gdy sklepik, który prowadzi poszkodowana, był już dawno zamknięty. Właśnie dzięki tym połączeniom udało się ustalić, kto dzwonił. To jednak nie pomogło, bo jak twierdzi p. Małgorzata, był to dla wymiaru sprawiedliwości zbyt błahy dowód (policja i prokuratura umorzyła dochodzenie z powodu niewykrycia sprawców).
- Nie jestem już w stanie nic więcej zrobić - mówi pani Małgorzata.- Moje odwołania nie pomagają, telekomunikacja żąda zapłaty i jakby tego było mało, skierowała sprawę do firmy windykacyjnej. Od organów ścigania usłyszałam, że nikt nie złapał przestępcy za rękę, a przecież ustalono, że osobą która wiązała się ze wszystkimi połączeniami był Damian S. Wyparł się i to wystarczyło, chociaż z billingów i rozmów ze świadkami, do których dzwonił, jasno wynikało, kto nabił mi rachunek.
Dla Telekomunikacji Polskiej takie dowody, jak godziny wykonywania połączeń oraz to, że policja operacyjnie ustaliła, kto był pajęczarzem, nie okazały się nawet wystarczające do tego, aby rozłożyć okradzionej kobiecie płatności na raty. Kontrole urządzeń przeprowadzone przez pracowników TP oczywiście nic nie wykazały.
- Pani Małgorzata Błaszczyk wyczerpała już wszystkie możliwości odwoływania się - mówi Leszek Kałmucki, dyrektor obszaru TP w Gdańsku. - Dalszych roszczeń w tej sprawie można dochodzić przed sądem.
Prawdopodobnie do tego dojdzie, bo do pani Małgorzaty Błaszczyk wpłynęło pismo z firmy windykacyjnej, z którego wynika, że na zapłacenie ?zaległego rachunku? ma 2 tygodnie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto