Do zdarzenia doszło 20 sierpnia. Mężczyzna dostał szału, bo ekspedientka nie sprzedała mu wódki i pieczywa.
Około 5.30 47-letni warszawiak podjechał po zakupy pod sklep. Wysiadł z volkswagena sharana i podszedł do ekspedientek, które układały towar na półkach. Chciał kupić wódkę i pieczywo. W odpowiedzi usłyszał, że musi zaczekać, ponieważ sklep będzie otwarty o 6.30. Nie miał jednak zamiaru czekać godzinę.
- Jak nie chcecie mi sprzedać, to ja to załatwię po warszawsku - miał według świadków powiedzieć mężczyzna.
Chwilę później wbił się autem w witrynę sklepu, po czym spokojnie zaczekał na policję. Miał blisko 2 promile alkoholu we krwi.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?