Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kucyki z wyblakłych zdjęć. Wspomnienia o starym fotografie

Katarzyna Kuniczuk
Marcin Kamiński
W wielu słupskich rodzinnych albumach ze zdjęciami sprzed lat znajdują się zdjęcia dzieci na kucyku.

Przed laty na ulicach Słupska można było sobie zrobić pamiątkową fotografię z kucykiem. W wielu rodzinnych albumach znajdują się wyblakłe zdjęcia maluchów na kucyku.
- Zdjęcia robił mój dziadek - Jan Skrypko, pierwszy powojenny fotograf w mieście. Urodził się w 1911 roku w Baranowiczach na terenie obecnej Białorusi. Przedwojenne losy dziadka znane są w niewielkim stopniu. Nie znam dokładnych dat, jednak wiem, że dziadek pochodził z rodziny bogatego młynarza. Niestety, dość szybko stracił matkę, ojciec, czyli mój pradziadek ponownie się ożenił i mały Jan został oddany do sierocińca gdzieś pod Poznaniem prowadzonego przez siostry zakonne. Często wspominał koszmarny pobyt w tamtym miejscu - zakonnice głodziły dzieci, kary cielesne były na porządku dziennym, dziadek zamykany był w pokojach bez okien.

Kiedy zaczął robić zdjęcia?
- Po opuszczeniu domu dziecka dziadkiem zaopiekowała się jego starsza siostra i to prawdopodobnie jej znajomy nauczył Jana Skrypko robienia zdjęć. Skąd dziadek miał pierwszy aparat? Tego nikt nie wie. Na dobre zajął się fotografowaniem podczas drugiej wojny światowej po powrocie do rodzinnych Baranowicz. Dzięki robieniu zdjęć, udało mu się uniknąć wysłania na roboty do Niemiec. Cała wieś się złożyła, żeby go wykupić, bo był jedynym fotografem w okolicy. Uwieczniał śluby, konfirmacje, pogrzeby, robił zdjęcia pamiątkowe ludziom na jarmarkach.

W którym roku przyjechał do Słupska?
- 8 sierpnia 1945, razem z żoną, a moją babcią Weroniką. Zamieszkali przy ulicy Wojska Polskiego. Po prostu zajęli, tak jak pozostali przybysze, wolne mieszkanie. Bali się grasujących w mieście szabrowników i wybrali mieszkanie na drugim piętrze. Razem z babcią, którą wciągnął w zawód, założyli w nim zakład fotograficzny. W jednym pokoju była ciemnia, w drugim atelier, przedpokój był poczekalnią. Dziadek nie był artystą, lecz sprawnym rzemieślnikiem, fotografował przede wszystkim ludzi. Miał na początku wśród klientów wielu sowieckich żołnierzy, dlatego się ich nie obawiał w przeciwieństwie do innych mieszkańców Słupska. Dziadkowie mieli trójkę dzieci. Moja mama wspominała, że nie było lekko - dziadkowie większość zarobionych pieniędzy inwestowali w sprzęt fotograficzny, chemikalia, klisze. Moja mama wspominała, że godzinami musieli siedzieć po nocach i kredkami kolorować pocztówki świąteczne, żeby na nich coś zarobić.

Skąd się wzięły kucyki?
- Z tego, co opowiadał, był w Słupsku pierwszym fotografem, jednak dość szybo zaczęła pojawiać się konkurencja. Dlatego dziadek wymyślił, że typową działalnością zakładu będzie zajmować się babcia, a sam pracował w terenie. Fotografował pogrzeby i święta państwowe w rodzaju pochodów pierwszomajowych, robił zdjęcia ludziom w mieście.

W którym momencie pojawiły się kucyki?
-W latach pięćdziesiątych zaczął wykorzystywać zwierzęta, czyli kucyki. Oprócz tego, wynajmował ludzi przebierających się za białe misie - także Słupsk również miał swojego białego miśka. Sporo ludzi chciało mieć taką pamiątkę. Włącznie z Cyganami, których kiedyś sporo w Słupsku mieszkało. Kucyki były sporą atrakcją, dziadek miał również bryczkę, którą do nich zaprzęgał. I jak miał dobry humor obwoził dzieciaki po Starym rynku. Dzieciaki miały wielką frajdę. Pamiętam ze swojego dzieciństwa kucyka o imieniu Orlik.

Jak więc w tamtych czasach żyło się ludziom?
- Jakoś im się żyło, dzieci mogły pójść na studia, wystarczało na rachunki i jedzenie. Jednak dziadkowie pracowali ciężko od rana do wieczora. Raz było gorzej, raz lepiej. Dziadek niestety, po doświadczeniach w sierocińcu był raczej wycofany, nie był typem rozwojowego biznesmena. Babcia nad wszystkim czuwała.

Co stało się z zakładem Jana Skrypki? Przekazał go dzieciom?
- Dziadek nie był dobrym pedagogiem i nie udało mu się przekazać dzieciom swojej wiedzy i przekonać do przejęcia pałeczki po nim. Do tego praca przy kucykach, bo przecież trzeba było o nie i o zagrodę, w której mieszkały dbać, wydawanie zdjęć klientom, nocne kolejki do Foto-Optyki po towar skutecznie zniechęciły do prowadzenia zakładu. Dzieci Jana Skrypki poszły na studia techniczne i nikt po nim zakładu nie przejął. Ja również nie byłem specjalnie zainteresowany. Udało mu się wciągnąć do zawodu jedynie babcię, która nawet zasiadała w komisjach egzaminacyjnych na egzaminach czeladniczych dla fotografów w Cechu Rzemiosł Różnych. Babcia zmarła w 1992 roku. Po jej śmierci wciąż prowadził zakład. Jednak w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku mocno rozwinęła się konkurencja. Młodsi fotografowie brali w leasing maszyny do szybkiego wywoływania zdjęć, nikt nie chciał już czekać kilka dni na wywołanie. A i kucyk nie robił już takiej furory jak dawniej. Dziadek od czasu do czasu przyjmował jeszcze filmy i odbitki do wywołania, jednak i to trafiało się coraz rzadziej. Tak, jak wspomniałem - to babcia nad wszystkim czuwała, po jej śmierci wszystko zaczęło podupadać. Zresztą wtedy dziadek miał już ponad osiemdziesiąt lat i chociaż wciąż się łudził, że zakład jeszcze działa, to tak naprawdę było już po wszystkim. Dziadek umarł w 2002 roku. Sprzęt z zakładu pozabierała rodzina, wujek zajął się likwidacją zagrody z kucykami. Konika wziął jakiś rolnik.

Wnuk Jana Skrypki został w końcu reporterem?
- Parę lat po jego śmierci trochę żałowałem, że tak niechętnie podchodziłem do nauczania. Niestety, dziadek nie potrafił odpowiednio sprzedać swojej wiedzy i bardziej zniechęcał niż zachęcał. Starał się oczywiście, nie potrafił do mnie trafić. W trzy lata po jego śmierci zacząłem współpracować z jedną ze słupskich gazet, wtedy również moja przyszła żona kupiła sobie aparat cyfrowy, więc wykorzystałem swoją wiedzę jako pretekst do pierwszej randki.

Rozmawiała Katarzyna Sowińska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto