Jest kilka teorii na temat obiegowej nazwy tego słupskiego drapacza chmur. Według podań "Zemsta Koszalina" jest kukułczym jajem, które Koszalin podarował Słupskowi przed reformą administracyjną w 1975 roku (powstało woj. słupskie).
A wszystko przez rzekome konflikty pomiędzy dwoma miastami, które wchodziły w skład jednego województwa - koszalińskiego. Słupszczanie czuli się dyskryminowani tym, że w ich mieście nie powstają wieżowce, a tym samym nowe budynki mieszkalne. Uważano, że Koszalin rozbudowuje się kosztem Słupska.
W końcu zapadła decyzja o budowie pierwszego drapacza chmur w Słupsku. Na budynek wszyscy czekali z niecierpliwością. Wielu słupszczan uważa, że architekt pochodził z Koszalina.
Kiedy budowa została zakończona... wieżowiec został ochrzczony "Zemstą Koszalina". Ma 12 pięter, 8 klatek i dwie windy, które zatrzymują się wybiórczo na 6, 9 i 12 piętrze. Do tego wieżowiec został wyposażony w bardzo długie korytarze. A komórki, które są w piwnicy mieszczą się także na niektórych piętrach w budynku.
Na początku XXI "Zemsta Koszalina" została wyremontowana.
- Już teraz tak bardzo nie straszy jak kilka lat temu. Są nowe windy, które nawet się tak często nie psują. Pamiętam ten wieżowiec z dzieciństwa. Chodziłam tam do przedszkola. Można było się zgubić - wspomina Kinga, mieszkająca na Zatorzu.
Zobacz także:Ośrodek Rehabilitacji Dziennej dla Dzieci i Dorosłych na bardzo wysokim poziomie
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?