Rozwój Marysi przerwała choroba. To wynik zakażenia COVID
Do niedawna Marysia funkcjonowała zupełnie normalnie. Jak opisują rodzice, była zdrowym i pełnym energii dzieckiem. To zmieniło się jednak po zakażeniu COVID, kiedy to dziecko ciężko zachorowało.
- 5 kwietnia w środku nocy, obudziłam się i zobaczyłam Marysię w stanie drgawkowym, z wysoką temperaturą, bez kontaktu. Natychmiast wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Ratownicy od razu wskazali udar mózgu. Wskazówką dla nich była różnica wielkości źrenic. Podjęto decyzję o transporcie powietrznym do szpitala w Gdańsku. Marysia trafiła na OIOM! Podjęto decyzję o transporcie Marysi do szpitala zakaźnego. Marysia trafiła tam bez kontraktu, z niedowładem prawostronnym. Lekarze określali stan Marysi jako ciężki, zagrażający życiu - opisuje matka Marysi.
ZOBACZ TAKŻE: Uważaj! Wakacje też mogą cię zabić. Szpitalne Oddziały Ratunkowe przeżywają oblężenie
Rezonans magnetyczny wykazał ogólne stany zapalne mózgu. Stan Marysi zaczął się pogarszać, a napady drgawkowe powracały. Wówczas lekarze podjęli decyzję o intubacji, a dziewczynka została przekazana do innego szpitala na OIOM. Tomograf wykazał rozległy udar niedokrwienny lewej półkuli mózgu.
Walka o życie Marysi
Do 18 kwietnia Marysia przebywała na oddziale intensywnej terapii. Marysię udało się wybudzić ze śpiączki farmakologicznej, ale okazało się, że to nie koniec walki rodziców o zdrowie dziecka.
ZOBACZ TAKŻE: Mieszkaniec Malborka używał legalnych konopi, ale został zatrzymany. Szczegółowe badanie obnażyło słabości narkotestera
- Marysia nie trzymała głowy, nie siedziała, nie ruszała w ogóle całą prawą stroną ciała. Nie śmiała się, jej twarz była bez mimiki, płacz był bez tonacji. 20 kwietnia zostaliśmy przetransportowani do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, na oddział Neurologii Rozwojowej. Tutaj Marysia przeszła kolejne badania, włączono kolejne leki. W EEG nie stwierdzono zmian padaczkowych. Zostaliśmy wypisani do domu i zaczęliśmy walkę o sprawność Marysi. Wszystko szło bardzo dobrze. Prywatna codzienna fizjoterapia poprawiła stan kończyn. Asymetria twarzy zaczęła ustępować. Niestety 5 czerwca Marysia znowu zaczęła dziwnie się zachowywać, straciła kontakt, wymiotowała. Znowu helikopter, Gdańsk, tomograf, znowu strach, niewiedza - opisuje matka na stronie zbiórki na siepomaga.pl.
Rodzice proszą o pomoc
W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym wdrożono leczenie przeciwpadaczkowe, a leki zaczęły działać. W lipcu stan dziewczynki znowu się pogorszył. Przestała stawiać kroczki, zaczęła się wywracać, a 12 lipca nadszedł kolejny duży atak, który odebrał Marysi nauczone już przez nią czynności. W międzyczasie oddział hematologii tego samego szpitala wykrył u Marysi trombofilię. U Marysi zdiagnozowano dodatkowo skłonność do szybkiego krzepnięcia krwi.
Marysia obecnie uodparnia się na leki, a każdy atak jest bardzo niebezpieczny. Rodzice szukają pomocy, gdzie się da i poprosili też "Dziennik Bałtycki" o udostępnienie tej prośby.
ZOBACZ TAKŻE: Od 1 sierpnia w Kolbudach karetka i zespół ratownictwa medycznego
- Musimy walczyć o córeczkę, o jej sprawność i powrót do zdrowia. Koszty związane z leczeniem przerastają naszą rodzinę, dlatego proszę, pomóżcie nam - prosi matka dziecka.
Zbiórkę na leczenie Marysi znajdziecie w tym miejscu.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?