Parkowanie na bakier z kodeksem i umysłem. Podpatrzone w centrum Słupska [ZDJĘCIA]

To co widać w centrum Słupska i na Zatorzu nasuwa wniosek, że przytoczony przepis często jest lekceważony tak, jakby go wcale nie było. Jakby poszedł w zapomnienie wskutek gonitwy za wygodami, czyli podwożenia siebie możliwie najbliżej. Czyli drzwi auta w drzwi celu jazdy i jeszcze lepiej, gdy postojowe jest darmowe. Trzeba przyznać, iż takim zachowaniom sprzyjają nie nadążająca za rozwojem motoryzacji infrastruktura drogowa i obławiający się na tym system poboru opłat za parkowanie. Na to się nakładają kiepskie zarządzanie siecią dróg i marna kontrola ruchu. Te mankamenty uwidoczniliśmy już podczas poprzedniej prezentacji rezultatów naszych podpatrywań. Odpowiedzi czytelników były przeważnie zgodne z naszymi opiniami i spostrzeżeniami. Dołożyli też własne zdjęcia, ukazujące min. parkowanie na wcisk.

- Przesyłam zdjęcie Hyundaia, który zastawił nas dziś przed salą „Planeta” (nad Netto) – pisze nasza Czytelniczka. - Wyszliśmy z dwójką maluszków z urodzin, na których się bawili i musieliśmy się wszyscy włącznie z kierowcą z drugiej strony auta pakować. Po nas rozpoczynały się od razu kolejne urodziny i jak widać ktoś musiał pod salą zabaw zaparkować, mimo że na parkingu Netto było dużo wolnych miejsc. Inny, również zdegustowany zachowaniem kierowców Czytelnik przysłał zdjęcia nieprawidłowo zaparkowanych aut przy ul. Braci Gierymskich. Uzupełniliśmy ten zbiór własnymi zdjęciami. Wszystkie razem ukazują, że kierowcy nie liczą się z pieszymi. Liczne przykłady zastawiania samochodami chodników zarejestrowaliśmy także w centrum miasta. Lekceważone znaki zakazu zatrzymywania się, przepisy o nie zastawiania wjazdów czy pozostawiania pieszym przejścia o szerokości co najmniej 1,5 metra na chodniku, to stały widok w okolicach ratusza. Na domiar złego zbyt wąskie przejścia pomiędzy zaparkowanymi na chodnikach autami a ulicznymi skrzynkami z zaworami gazowymi.

Ale najgorsze z tych nieprawidłowości to zapewne parkowanie aut na oznakowanym przejściu i przejeździe rowerowym przez ul. Jagiełły. Tu się najczęściej widuje wypasione, markowe auta, np. BMW czy Jaguar, z kierowcami o wyjątkowo chamskim usposobieniu. Co zastanawiające, zdecydowana większość namierzonych przez nas nieprawidłowo zaparkowanych aut ma znaki rejestracyjne z literami GSL.Bez tablic znalazł się na parkingu „Kauflandu” dostawczak, który wskutek niewłaściwego usytuowania w miejscu parkingowym ograniczał przejezdność i widzialność. Trwało to parę dni, natomiast dużo dłużej pasażerowie zmagają się z wertepami na przystankach autobusowych przed dworcem kolejowym. Czy w sumie nie jest więc tak, że prosty, cytowany na wstępie przepis kodeksowy nie dociera gdzie trzeba?
Zobacz też: Uwaga kierowcy! Zakaz parkowania przed wejściem do ratusza