Roman K. - słupski taksówkarz - został w 2002 roku aresztowany . Usłyszał zarzuta handlu żywym towarem. Dwa lata odsiedział, a uniewinniony został prawomocnie dopiero w 2010 roku. Jako zadośćuczynienia żądał 230 tys. zł. Sąd Okręgowy w Słupsku przyznał mu wczoraj 140 tys. zł.
Polecamy: Fotoradar źle zmierzył prędkość? Kierowca czuje się oszukany
- Wspólnie z adwokatem poprosiliśmy sąd o uzasadnienie wyroku - zaznacza Roman K.- Apelacja zostanie wniesiona. To niewielka kwota w porównaniu z tym, przez co musiałem przejść.
Słupski taksówkarz został zatrzymany razem z trzema innymi osobami. Prokuratura zarzucała im, że obiecując kobietom pracę w barach oraz w charakterze sprzątaczek wywozili je do Niemiec i sprzedawali Turkowi z niemieckim paszportem, Ibrahimowi O.
Sprawa ujrzała światło dzienne, gdy jedna z kobiet została wykupiona z klubu, a kilku innym udało się zbiec. Po wnikliwym śledztwie pozostali zatrzymani zostali skazani na trzy i cztery lata pozbawienia wolności. Roman K. okazał się jedyną niewinną osobą, pomimo że - jak zaznacza - podczas prowadzenia sprawy ani razu nie został przesłuchany.
- Aresztowano mnie bezpośrednio na postoju, sam pojechałem na komendę i już nie wróciłem do domu - zaznacza.
Przyznane odszkodowanie jest znacznie niższe od żądanej kwoty. Sąd uzasadnił swoją decyzję tym, że osadzonemu nie działa się krzywda. Otoczony był również opieką lekarską.
- Nie rozumiem, w jaki sposób to zostało naliczone - mówi Roman K. - Czas spędzony w areszcie był prawdziwym horrorem. Dostawałem jedną tabletkę na nadciśnienie dziennie. Z większości tradycyjnych więziennych opresji ratował mnie fakt, że nie jestem małym człowiekiem.
Roman K. łącznie spędził w areszcie śledczym w Słupsku 624 dni. Prawomocnie uniewinniony został dopiero w ubiegłym roku. W czasie trwania dochodzenia kryminalnego mężczyzna był tzw. twarzą afery. Pokazywano go w polskich, niemieckich, a nawet arabskich mediach.
- Stałem się negatywnie rozpoznawalny, bo cała sprawa była bardzo nagłośniona medialnie - mówi słupszczanin. - Wpłynęło to bardzo źle na życie moje i mojej rodziny.
Roman K. przyznaje, że na skutek stresu nabawił się wielu chorób. Ponadto nie ukrywa, że kłopoty wynikające z jego aresztowania mogły być przyczyną śmierci jego żony. Apelacja jest nieunikniona, ponieważ 100 zł odszkodowania za każdy dzień pobytu w areszcie jest według mężczyzny niewystarczające.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?