Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór o dokarmianie kotów na działkach w Słupsku

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Słupszczanka obawia się, że straci działkę, ponieważ dokarmia tam koty. Prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Tulipan" w Słupsku powołuje się na regulamin, choć sam... także dokarmia kota. Tymczasem "działkowcy na czterech łapach" mają solidną ochronę prawną, bo są własnością Skarbu Państwa.

Pani Irena ma działkę w Rodzinnych Ogrodach Działkowych "Tulipan" w Słupsku. Jesienią ubiegłego roku razem z sąsiadem działkowcem zaczęła dokarmiać kilka kotów.
- To dzikie koty, wolno żyjące. Nieufne. Tylko jedna kotka da się pogłaskać, ale w końcu trzy z nich udało mi się złapać i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami je wysterylizowało. Po zabiegach pracownicy przyjechali z kotami i wypuścili je z powrotem – opowiada słupszczanka. - No i zrobiła się afera, bo ktoś nie życzy sobie, by koty chodziły w sąsiedztwie. Dostałam pismo od prezesa, że Regulamin Rodzinnych Ogrodów Działkowych Krajowej Rady Polskiego Związku Działkowców zabrania "stałego utrzymywania kotów na działce". Przecież to nie są moje koty, ja je tylko dokarmiam. Chodzą, gdzie chcą. Nie wiem, gdzie śpią. One na działkach się urodziły i tu mieszkają. Dzięki temu nie mamy myszy, szczurów, nawet kretów nie widać. Przecież nie urządzam schroniska na działkach!

Pani Irena twierdzi też, że rozmawiała z prezesem, argumentując, że takie koty są pod ochroną prawa, a gdy ktoś zrobi im krzywdę, to sprawa może trafić na policję. Natomiast regulamin działkowców nie może być sprzeczny z prawem.
- Jednak dowiedziałam się, że jeśli się nie dostosuję, to stracę prawo użytkowania ogrodu - żali się słupszczanka. - Prezes mi powiedział, żebym przestała dokarmiać koty.

Wszystko zależy od sąsiada

Michał Ziemski, prezes ROD "Tulipan" w Słupsku twierdzi, że można się dogadać, a nie "straszyć policją".
- Pismo przyszło, że ta pani stale karmi koty, a one chodzą po działkach i załatwiają się w truskawkach, czy w pietruszce. Wchodzą na grządki, gdzie są warzywa. Przecież zwierzaka się nie upilnuje! W tej sprawie interweniował ktoś, kto ma małe dzieci. Jest pismo, a ja muszę respektować regulamin – twierdzi prezes. - Przecież można dokarmiać koty gdzieś dalej, na przykład wystawiać miski z karmą w pobliżu bram.

Co ciekawe, prezes przyznaje, że sam ma "swojego" kota na działce, ale dokarmia go... "niekolizyjnie". Przyznaje też, że wśród 840 działkowców z "Tulipana" dokarmiających trochę by się znalazło, a w tym nawet kilku zagorzałych.
Kolizja więc zachodzi tylko wtedy, gdy działkę w sąsiedztwie uprawia ktoś, kto nie przepada za kotami.

Gdy działkowiec karmi kota, tam mysz nie chrobota

Takie sprawy jak ta w Słupsku, można znaleźć w całej Polsce. Tymczasem koty wolno żyjące są własnością Skarbu Państwa, a na gminie spoczywa obowiązek zapewnienia im opieki. Prawidłowa opieka natomiast to zapewnienie schronienia, leczenia, sterylizacji i właśnie dokarmianie. Koty bytujące na terenach rodzinnych ogrodów działkowych to koty wolno żyjące, których status prawny został unormowany w Ustawie o ochronie zwierząt. Koty te są jednym z naturalnych elementów ekosystemu. One nie są bezdomne, stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Powinny więc mieszkać tam, gdzie bytuje kocia populacja. Nie mogą być przeganiane, wyłapywane i wywożone ani przesiedlane.

Wyrok korzystny dla kotów

Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia rozstrzygnął sprawę kobiety, która została pozbawiona działki, dlatego, że dokarmiała koty.
"Działkowiec ma prawo dokarmiać dziko żyjące koty. Jeżeli liczba zwierząt dokarmianych nie przekracza zdroworozsądkowo przyjętej miary (w tej sprawie było to kilka kotów) i nie utrudnia przez to życia innym działkowcom w sposób istotny, nie można czynić z tego powodu zarzutu działkowcowi ani tym bardziej pozbawiać go prawa do działki" – stwierdził sąd.

Sąd zauważył, że jedną z przyczyn, dla których działkowcy cieszą się tak olbrzymimi przywilejami, jak możliwość gospodarowania dużymi nieruchomościami w centrach miast, jest właśnie to, by miasta uzyskiwały tereny zielone wraz ze zwierzętami, których występowanie jest korzystne dla ekosystemu i ogranicza np. występowanie szkodników w miastach (np. gryzoni).

Z wyroku wynika, że regulamin ROD może zakazywać hodowli zwierząt, ale nie może zakazywać dokarmiania zwierząt wolnożyjących. Sąd stwierdził, że gdyby nawet wprowadzono w regulaminie danego ogródka działkowego zakaz dokarmiania dzikich zwierząt, to taki byłby to zakaz sprzeczny z Ustawą o ochronie zwierząt. Ważne jednak, by dokarmianie kotów nie przekraczało przeciętnej miary.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Spór o dokarmianie kotów na działkach w Słupsku - Głos Pomorza

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto