- 11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości, to dzień w którym Mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiewa we wszystkich domach – wspomina Szymon Kiedel, zawodnik czwórki akrobatycznej Darzboru Szczecinek. - Dla mnie osobiście jest to dzień kiedy wspominam rok 1997. Wtedy razem z kolegami zdobyliśmy mistrzostwo świata w akrobatyce i wysłuchaliśmy nasz hymn stojąc na najwyższym podium. Piękne chwile, które pozostaną do końca życia!
Złotą czwórkę tworzyli Krzysztofa Hubert, Marcin Pikor, Krzysztof Sosnowski i trener Ryszard Zawada. - Te chwile zostaną z nami na zawsze, do dziś przechowuję jak relikwię medal i dres kadry Polski, jaki wówczas nosiliśmy – Szymon Kiedel dodaje, że ogromne osiągnięcie zawodników Darzboru docenili wówczas czytelnicy „Głosu Pomorza”, którzy wybrali ich najpopularniejszymi sportowcami regionu przed olimpijką z Atlanty Joanną Nowicką.
Trudno w to uwierzyć, ale od tamtych wspaniałych chwil minęło ponad ćwierć wieku... Czwórka męska w akrobatyce sportowej - Szymon Kiedel, Krzysztof Sosnowski, Marcin Pikor i Krzysztof Hubert - ze szczecineckiego Darzboru, wróciła w roku 1997 z mistrzostw świata juniorów ze złotym medalem i dwoma srebrnymi krążkami. Zespół trenowany przez Ryszarda Zawadę odniósł epokowy sukces, bo do czasu złota mistrzostw świata w fitness Anny Guzik-Sobolewskiej były to jedyne medale z imprezy tej rangi zdobyte przez reprezentantów Szczecinka.
Sukces był tym większy, że zupełnie nikt nie stawiał na naszych akrobatów. - Związek wolał wysłać na mistrzostwa drużyny z większych ośrodków, bo w ich ocenie miały większe szanse na wysokie lokaty - wspomina Szymon Kiedel, dziś trener koszykówki i nauczyciel wychowania fizycznego. Koszt wyjazdu do Honolulu był poza zasięgiem klubu, więc ratunkiem okazała się pomoc sponsorów i miasta, którzy opłacili bilety na samolot. Warto jednak było na nich postawić, bo szczecinecka czwórka była najlepsza w układzie dynamicznym i dwa razy sięgnęła po srebro w układzie statycznym oraz wieloboju, zostawiając w tyle nie tylko kolegów z kadry, ale i inne faworyzowane drużyny. Wracających z Hawajów witano jak bohaterów, a kibice i fachowcy docenili ich dając im pierwsze miejsce w konkursie na najlepszych sportowców i trenera w „Głosie”.
Nikt ze złotej czwórki nie zerwał ze sportem. Szymon Kiedel skończył studia, jest nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem koszykówki, kieruje także komisją sportu w Radzie Miasta. Krzysztof Sosnowski i Marcin Pikor pracowali w więziennictwie, ale przez lata kontynuowali kariery w sportach siłowych z powodzeniem dźwigając ciężary. Krzysztof Hubert, najmłodszy z ekipy, skończył studia na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego, dziś prowadzi własną szkółkę akrobatyczną. - Akrobatyka daje solidne podstawy do uprawiania każdej dyscypliny sportu - mówią dziś zgodnie zawodnicy. - Gibkość, zwinność i ogólna sprawność zostaje na długie lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?