Jak się nie dać ugotować? Najpierw zadbać o rower, aby stawiał możliwie najmniejszy opór podczas jazdy. Czyli posmarować i wyregulować co trzeba, zadbać o prawidłowe ciśnienie w ogumieniu. Cyklistom zalecana tzw. oddychająca, specjalistyczna odzież – spodenki, koszulka i przewiewne obuwie oraz oczywiście nakrycie głowy z daszkiem. Przypominamy też, że niezbędne okażą się krem z filtrem UV, zapobiegający oparzeniom ciała oraz okulary chroniące przed słońcem, pyłem i owadami.
Na drogę zabierajmy przynajmniej dwa bidony po ok. 0,75 l. pojemności, ale i to może być za mało, bo całodzienna jazda wymaga nawet 6 litrów napojów. Ruszajmy nie na głodniaka, ale po obfitym posiłku, np. śniadaniu. Przydadzą się przekąski w postaci batoników (nie czekoladowych), cytrusów (np. bananów) i kanapki z niewielkimi porcjami masła i wędliny. Obiad i kolacja w drodze – niezbyt kaloryczne i nie obfite. Przerwy w wyprawach zalecane podczas największego żaru słonecznego, zwykle w godz. 12 – 14. Postoje ok. godzinne po przejechaniu odcinka
25-kilometrowego, czyli ze dwie dyszki bez zadyszki Odpoczywamy oczywiście w cieniu i miejscu przewiewnym. Szybko się jednak przekonamy, że najlepiej chłodzi sama jazda, podczas której czujemy na ciele przyjemny powiew powietrza.
Warto mieć na uwadze jakość bidonów, proste plastiki zbyt szybko się nagrzewają. W sklepach jest ich bez liku, ale przeglądając półki można natrafić na bidony z pokrowcami termicznymi (zapakowanymi w środku naczynia), czy też wybitnie ekologiczne, wykonane z trzciny cukrowej. Niezłe są też bidony z wkładanymi do wewnątrz pojemnikami do lodu lub innych mrożonek. Nadal polecamy też miksturę własnej roboty, którą możemy wypełnić bidon lub termos o standardowej pojemności 0,5 – 0,75 litra. W tym celu zaparzamy co najmniej dwie saszetki mięty, dolewamy dużą łyżkę naturalnego miodu, najlepiej gryczanego i wyciskamy sok z jednej cytryny. Napój mieszamy i odstawiamy aby wystygł do temperatury otoczenia. Jeśli ten napój ma spełnić swoje zadania w upalne dni, to najlepiej mieć go w termosie z kostkami lodu lub bidonie z lodowym rdzeniem. Taka porcja powinna wystarczyć na przejazd ok. 15 km w upale. Na dłuższe trasy warto mieć przynajmniej dwa bidony tego napoju.
Rowerowe wypady w skwarne dni mogą być całkiem przyjemne gdy nie brak wody dla ochłody. W Słupsku takimi miejscami są stawki Łabędzi i w parku im. Józefa Tredndla. W tym pierwszym wodotrysk sika w górę na wysokość co najmniej kilku pięter i kromlechy opływają wodą, czego tutaj brakowało w ubiegłych latach, a w tym drugim ożyło miejskie kąpielisko. W centrum miasta kilka wodnych parawanów i parasoli przyjemnie ochłodziło cyklistów i pieszych. Psiaki też miały jakby niebo pod łapkami, ale nie wszędzie, gdzie są czy też były fontanny i inne ogólnodostępne ujęcia lub zbiorniki wody.
Miastu takich miejsc niestety ubyło w ostatnich latach, że wspomnę skwer przy ul. Starzyńskiego, Stary Rynek czy ul. Bema. Suchoty w pierwszych dniach letniej spiekoty zapanowały na fontannach na Placu Powstańców Warszawskich i w Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią. Dozownik wody na Starym Rynku nawet nie ciurkał. Więc pokłony cyklistów tym, którzy dbają o przydrożne pompy, jak np. w Strzelinie czy nadmorskim Poddąbiu.
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?