Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy Trasami pamięci

Ireneusz Wojtkiewicz [email protected]
Na XIX-wiecznym cmentarzu w Lubuniu gdzie ocalały dawne metalowe i kamienne nagrobki
Na XIX-wiecznym cmentarzu w Lubuniu gdzie ocalały dawne metalowe i kamienne nagrobki Ireneusz Wojtkiewicz
Tradycyjnie już z nastaniem listopada dzielę się wrażeniami z miejsc pamięci, refleksji i zadumy napotkanych na rowerowych trasach. Zwykle są przystanki okazjonalne lub przypadkowe, ale za to dość częste. Dość przypomnieć za Krystyną Mazurkiewicz – Palacz, autorką monografii pt. „Dawne cmentarze w powiecie słupskim”, że obecnie w wojewódzkiej ewidencji zabytków znajduje się ok. 250 cmentarzy z powiatu słupskiego. To stare nekropolie, które ocalały, a ilość zlikwidowanych bądź wchłoniętych przez naturę pewnie też jest niemała.

„Ci, którzy są dla tych, którzy tu byli” - głosi inskrypcja na granitowym głazie znajdującym się na placu po przykościelnym cmentarzu w Kwakowie. Przystanąłem tu w drodze do popularnego w tej wsi źródła wody. Przy okazji dowiaduję się, jakie były dzieje kościelnej dzwonnicy i dlaczego przeniesiono ją obok kościoła, o czym więcej w ramce obok. W drodze powrotnej, wiodącej przez Lubuń, mijam wiejski cmentarz na skraju Kwakowa, który zastąpił przykościelną nekropolię.

Z kolei w Lubuniu, położonym przy trasie rowerowej po „zwiniętych torach” poniemieckiej linii kolejowej, uwagę przykuwa przykościelny cmentarz. Założony w XIX wieku, przetrwał do naszych czasów jako jedna z najlepiej zachowanych dawnych nekropolii. Metalowych nagrobków tu nie rozszabrowali złomiarze w latach 70. minionego stulecia, kiedy na poniemieckich cmentarzach regionu słupskiego rozpleniło się tego typu złodziejstwo. Pewnie miejscowi też ochronili tę nekropolię, sporą jej część zajmują współczesne nagrobki. Co też godne zapamiętania, to ten stary cmentarz w Lubuniu pretenduje do miana ustawowo chronionych jak dawne nekropolie w Podwilczynie, Damnicy czy Widzinie.

Kilka razy natrafiłem na szczątki kamienno – betonowych ram dawnych mogił w nadmorskim Poddąbiu. Gromadzono je na stosie rosnącym w miarę postępów prac przy budowie nowego ośrodka wypoczynkowego. Wyrastał na miejscu poprzedniego, gdzie stare nagrobki wykorzystano na fundamenty. Nieopodal, gdzie była stara nekropolia, znajduje się odsłonięty w 2008 roku głaz z tablicą pamiątkową o treści: „Ten kamień jest symbolem naszej pamięci o tych, którzy zostali pochowani na tym dawnym ewangelickim cmentarzu, a dzisiaj są bezimiennymi świadkami historii. Niech będzie to miejsce naszej refleksji i modlitwy o pokój na świecie”.

Na kolejne miejsca refleksji można natrafić na trasie do podmiejskiego Wieszyna, gdzie oprócz cmentarza przykościelnego zachowały fragmenty rodowej nekropolii w postaci wielkich głazów. Wyryte na nich napisy upamiętniającymi rodzinę von Goerne, której członkiem był porucznik Wilhelm von Goerne, poległy w 1914 roku.

W pobliskim Redzikowie, gdzie stacjonował 28 Słupski Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, też nie brak pamiątek przeszłości. Przed osiedlową tablicą pamięci 22 pilotów, którzy zginęli w obronie polskiego nieba, dość często i nie tylko od święta widuje się zapalone znicze. Pamięć o tych pilotach, których kilku poznałem podczas służby wojskowej w tym pułku, utrwalają nazwy ulicy w Redzikowie oraz jednego z rond w ciągu ul. 11 Listopada w Słupsku. Ponadto upamiętnia ich nisza w kolumbarium na starym słupskim cmentarzu. Wielu z nich tutaj spoczywa. Nie ma takiej drugiej słupskiej jednostki wojskowej obdarzonej tyloma oznakami społecznej pamięci.

Innym przykładem miejsca pamięci jest śródpolny cmentarz w podmiejskim Bierkowie. Za wspomnianymi nekropoliami łączy się w czasie i przestrzeni. W czasie minionym, a w przestrzeni pewnie niezbyt rozległej skoro łatwo na nie natrafić co dzień, a nie tylko od święta.

Warto wiedzieć

W przykościelnej, drewnianej dzwonnicy w Kwakowie (gmina Kobylnica Słupska) znajdują się trzy dzwony – duży i dwa mniejsze. Początkowo zamontowane były na kościelnej wieży, ale ze względu na pogarszający się z biegiem lat jej stan techniczny dzwony przeniesiono obok do osobnej dzwonnicy. Drewnianej, zbudowanej obok XV-wiecznego kościoła, wielokrotnie przebudowywanego. Dzieje dwóch mniejszych dzwonów są nieznane, natomiast więcej wiadomo o dużym dzwonie. To dzieło gdańskiego ludwisarza, ważące 632 kg. Przetłumaczona z łaciny inskrypcja informuje: Odlał mnie Beniamin Wittweck w 1712 roku. Tworzącym mą formę nakazał: Wlejcie w mą formę święte dźwięki. Teraz sercem czystym pobożne pieśni zagram a pogrzeby

opłaczę. Takie pozwolenie mi dano”. Prawdopodobnie wskutek tęgich mrozów dzwon ten został uszkodzony i przestał bić w Boże Narodzenie 1892 roku. Serce dzwonu naprawił ludwisarz Collier i 22 grudnia 1894 znowu zaczął bić. Dzwon jest opatrzony imionami i herbami Jakuba Caspara i Jacoba Eccarda v. Vobeser i Erdmann z Massow.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto