Miasto Słupsk wygrało sprawę sądową o dotację oświatową. Paweł K. musi zwrócić 1,1 mln zł

Sąd orzekł, że Paweł K. prowadząc szkoły niepubliczne dopuścił się przywłaszczenia mienia o znacznej wartości, w postaci pieniędzy powierzonych mu w ramach udzielonej dotacji oświatowej na prowadzone przez niego szkoły niepubliczne. W konsekwencji został on skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu i zobowiązany do naprawy szkody na rzecz Miasta Słupsk w kwocie ponad 1,1 mln zł.

Paweł K. przyznaje, że jest zaskoczony wyrokiem. Tym bardziej, że jak twierdzi jego postępowanie było już umarzane. Na pewno będzie się odwoływał od wyroku, który jest nieprawomocny.

Czytaj też: Słupsk. Prokuratura bada, czy szkoła wyłudziła pieniądze

Warto dodać, że to nie jedyna sprawa z dotacją oświatową w Słupsku, której wydatkowaniem zajmują się prokuratorzy i sąd. 1,6 mln zł źle wydanej dotacji oświatowej musi zwrócić do słupskiego ratusza Towarzystwo Edukacji dla Dorosłych i Młodzieży w Słupsku. To decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku, które rozpatrywało skargę słupskich urzędników.

Sprawą zajmuje się dodatkowa Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która skierowała już do sądu akt oskarżenia wobec dwóch kobiet zarządzających TEDiM, które rzekomo wyłudziły ponad 200 tys zł. z tej dotacji. Kobiety nie przyznały się zarzucanych im czynów. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Sprawa dotyczy roku szkolnego 2009-2010. Po kontroli urzędnicy z Urzędu Miasta w Słupsku uznali, że część dotacji oświatowej przekazanej szkole w kwocie 1,2 mln zł była wydatkowana źle. Wydatki nie były związane z edukacją i kształceniem. Dodatkowo kontrolerzy wykazali, że w szkole rejestrowano tak zwane "martwe dusze", osoby, które nie chodziły w rzeczywistości do szkoły, ale funkcjonowały w rejestrach. Dzięki temu szkoła mogła wnioskować o wyższą dotację. Ostatecznie miasto skierowało sprawę do SKO, które stwierdziło, że część dotacji musi wrócić do miasta.

- Kwota przypadająca do zwrotu to ponad 1,6 miliona złotych, na którą składają się: dotacja w wysokości 1.207.934,52 zł wraz z odsetkami sięgającymi 416 628,00 zł - mówi Malwina Noetzel, z biura prasowego Urzędu Miasta w Słupsku. - Warto również dodać, że obecnie prowadzone są postępowania administracyjne w stosunku do innych szkół, które zdaniem Urzędu Miejskiego w Słupsku pobrały dotację niesłusznie lub wydały ją niezgodnie z przeznaczeniem. Część tych spraw już czeka na rozstrzygnięcie przez SKO.

Wątkiem tak zwanych "martwych dusz" zainteresowała się również słupska prokuratura. Prokuratorzy zarzucają Annie B. i Marii S. – wspólniczkom Towarzystwa Edukacji dla Dorosłych i Młodzieży S.C w Słupsku wyłudzenie z budżetu miasta w okresie od 16 lutego 2009 roku do 19 stycznia 2011r. nienależnych dotacji edukacyjnych w kwocie 205 063 zł . Annę B. oskarżono również o użycie wobec pracowników Urzędu Miejskiego w Słupsku dokumentacji poświadczającej nieprawdę, co zrobiła na potrzeby przeprowadzanej przez pracowników urzędu miasta kontroli w zakresie wykorzystywania dotacji.

- Poprzez przedkładanie w urzędzie miasta dokumentów, w których poświadczano nieprawdę co do ilości uczniów, wspólniczki TEDiM uzyskiwały dotacje oświatowe na fikcyjne ich kształcenie , wyłudzając w ten sposób wskazaną wyżej kwotę - mówi Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Prokuratorzy w trakcie śledztwa wykazali, że uzyskane środki finansowe były następnie wydatkowane na cele sprzeczne, z tymi określonymi w ustawie o systemie oświaty, np. na spłatę pożyczek, organizację imprez turystycznych i wyjazdów zagranicznych, czy remont placówki szkoleniowej. Środki te przeznaczano także na zawyżone wynagrodzenia kadry pedagogicznej i pozostałych pracowników szkół.