Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Parkowanie na kicanie, czyli o stojakach rowerowych w Słupsku [Felieton Rowerowy]

Ireneusz Wojtkiewicz
Taki oto tor z przeszkodami u wejścia do słupskiego Kauflandu
Taki oto tor z przeszkodami u wejścia do słupskiego Kauflandu Ireneusz Wojtkiewicz
W ferworze przedświątecznej gonitwy widać właśnie takie wygibasy na 20 centymetrach szerokości pomiędzy rowerem na stojaku a rzędem wózków na zakupy. Trochę śmiesznie gość wyskakuje z tej opresji na przejściu do marketu, ale złości się i mówi tyle o naszych nieporządkach komunikacyjnych, że nie sposób tego zlekceważyć.

Takich miejsc w Słupsku i gdzie indziej mamy jeszcze nazbyt wiele. Stojaki rowerowe to przeważnie tak zwane „wyrwikółka”, czy też „krzywikółka”, usytuowane często w miejscach kolidujących z ruchem pieszym. Tam, gdzie ciasno, lokalizuje się uchwyty parkingowe w elewacjach budowli albo też wykorzystuje w tym calu bariery oddzielające chodniki i jezdnie w strefach zamieszkania. Wprawdzie przybyło stojaków różnego typu, ale lokalizacja wielu z nich pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Brakuje ich zwłaszcza przy ławkach parków i skwerów, bo są np. skomasowane w innych miejscach, których stale nie mamy na oku. Tamże obserwują nas amatorzy cudzej własności.

Co do funkcjonalności stojaków, to jest pewien postęp, zwłaszcza przed popularnymi marketami, gdzie już dominują miejsca parkingowe w kształcie litery „u”, odwróconej spodem do góry. Przypinanie tu roweru do ramy jest pewniejsze niż do koła, a poza tym łatwiej pakować zakupy.

W Słupsku jest za mało wiat do parkowania rowerów. Brakuje ich na osiedlach mieszkaniowych, a takich miejskich jest tylko jedna – przy dworcu kolejowym, przeważnie zapełniona do ostatniego miejsca. Druga prawie gotowa jest na ul. Szarych Szeregów – przy „ogólniaku”. W środku pustki, przeciągi i wygląda na to, że takie budowle przydałyby się bardziej w centrum miasta, np. u zbiegu alej Wojska Polskiego i Sienkiewicza (na placyku za pomnikiem), czy na Starym Rynku.

Przypomina się taki oto passus, wynotowany z „Dzienników rowerowych” autorstwa Davida Byrne’a, cytowanych już wcześniej na tych łamach, a które kiedyś wyszperałem na wyprzedaży w jakimś markecie: „ (…) choć pojedyncze stojaki na rowery przydadzą się tu i ówdzie, przede wszystkim trzeba skupić się na miejscach, w których zbiera się – lub będzie się zbierać – dużo ludzi. Multipleksy kinowe, kluby muzyczne, szkoły, targowiska oraz parki (…) wymagają więcej niż tylko paru stojaków”. Cytat ten wprawdzie dotyczy Nowego Jorku, ale co szkodzi małemu kicnąć w doświadczenia wielkiego. Poza tym autor podaje przykład Tokio z kompleksem markowych sklepów, kin, restauracji, muzeów i innych placówek kulturalnych, gdzie były wydzielone pomieszczenia do przechowywania rowerów. Coś w rodzaju zamykanych na klucz skrytek z przedmiotami i sprawunkami, nabytymi gdzie indziej niż w aktualnie penetrowanym sklepie. Dzięki wydzielonym pomieszczeniom na rowery pewnie nie trzeba byłoby demontować komputerków, sakw, światełek i co tam jeszcze interesuje złodziei.

Jeszcze kwestia wyglądu stojaków na rowery. Powinny zdobić swymi kształtami i kolorami, a nie szpecić miejsca ich lokalizacji. Można mieć mieszane uczucia widząc galerię szarych stojaków, przypominających końskie chomąta, usytuowane wzdłuż słupskiej ulicy Mostnika. Miejsca do parkowania w sumie pół setki rowerów, zastawione zaledwie kilkoma. Szkoda że nie jest tak estetycznie jak np. przed halą na Szczecińskiej. Tylko kicającego zajączka tam brakuje.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto