Felieton rowerowy. Co ma wisieć nie pojedzie? Posezonowe postoje i przeglądy

Typowej jesieni nie mamy, jej uroki zżarły chłód, szarość i co ta tam jeszcze nadciągnęło na nasze wybrzeże z lodowatej północy. Wyludniły się nasze szlaki rowerowe, ze Słupska i wielu innych miast zniknęły rowery miejskie, chociaż to jest ich czas posezonowych postojów i przeglądów. Takowym powinniśmy tej poddać nasze osobiste rowery, na których jeździ teraz kto musi i chce. Kto nie musi i nie chce powinien jednak nie czekać wiosny, a być przygotowanym na na przyjemne niespodzianki atmosferyczne. Czyli mieć na podorędziu rower gotowy do jazdy.

Najlepiej, gdyby wisiał sobie w miejscu niekoniecznie ciepłym, ale koniecznie suchym. Na przykład w mieszkaniu, garażu, piwnicy, czy na strychu lub korytarzu, które mamy pod kluczem i na oku, bo złodzieje nie zimują. Balkony i wilgotne pomieszczenia do tego się nie nadają. Zadaszone pawilony parkingowe mamy tylko dwa: przepełniony przy dworcu kolejowym i ziejący pustką na ul. Szarych Szeregów. Poza tym tylko ten pierwszy jest wyposażony w kompresor i punkt obsługi technicznej. Tych drugich mamy kilka w słupsku, ale wszystkie nie są zadaszone i sprawne.

Dobrze jest nie stawić roweru na długo w jednym miejscy, bo to grozi deformacją ogumienia. Najlepiej używać wieszaków pamiętając jednak o zróżnicowaniu ich wymiarów – wąskiego z tyłu i odpowiednio szerokiego z przodu, aby nie trzeba było zmieniać położenia koła względem kierownicy. Typowe wieszaki rowerowe do nabycia w specjalistycznych marketach po znośnych cenach.

Zanim odstawimy czy odwiesimy nasz jednoślad poddajmy go posezonowej toalecie. Przydadzą się szmatki, jakiś szampon, oliwka, szczotki (nie z drutu) do zębatek i inne narzędzia. Najpierw usuwamy błoto i piach, który najlepiej wydmuchać sprężonym powietrzem, potem myjemy i osuszamy nasz pojazd jednośladowy, z którego może być sporo brudu.
Dalsze czynności polegają na sprawdzeniu mocowania połączeń kierownicy z ramą oraz mocowania kół. Dobrze się przyjrzeć w jakim są stanie i jak funkcjonują części układu hamulcowego. Trochę więcej czas zajmie nam czyszczenie przekładni zębatych przedniej i tylnej oraz łańcucha. Dobrze jest przemyć je specjalnymi preparatami, a po wyschnięciu i wytarciu trzeba jeszcze się skupić na oliwieniu łańcucha – po kropelce na każde ogniwko, potem szmatką zebrać nadmiar smarowidła. Naoliwić trzeba także linki hamulców i przerzutek, a w razie potrzeby podregulować je.

Dbałości wymaga ogumienie, wszak długie stanie „na flaku” niczemu dobremu nie służy. Ciśnienie trzeba mieć pod kontrolą i nie pompować maksymalnie. Z praktyki wynika, że pół atmosfery mniej niż zaleca producent lepiej służy przyczepności kół do nawierzchni drogi. Błotniki nie są konieczne, ale dobrze pamiętać, że na pryskanie spod kół narażeni są także jadący za nami. No i jeszcze kwestia oświetlenia, bo to szara, bura i ponura pora roku. Bezpieczniej jest świecić nawet za dnia, chociaż nie ma takiego obowiązku. Oświetlenie przeważnie jest na baterie więc zwracajmy uwagę na ich stan. A w ogóle miejmy na uwadze dobrą radę doświadczonych rowerzystów: rowery psują się także wskutek długotrwałego stania.