Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak jeżdżą rowerzyści w Słupsku? (Nie)nowe przepisy [FELIETON ROWEROWY]

Ireneusz Wojtkiewicz
Nie przepisy i obowiązek, ale rozsądek i ostrożność nakazują korzystanie z kamizelek odblaskowych w miejscach nasilenia ruchu
Nie przepisy i obowiązek, ale rozsądek i ostrożność nakazują korzystanie z kamizelek odblaskowych w miejscach nasilenia ruchu Ireneusz Wojtkiewicz
Najpierw przypomnienie czegoś co w czasie oszronionych termometrów wydaje się niewiarygodne: dw lata temu w połowie lutego na łączce nad strumykiem Glaźna koło Krępy Słupskiej rowerzyści urządzili sobie rodzinny piknik. Piekli kiełbaski, grzali się w słońcu i w ogóle mieli majówkę w środku zimy. Było ponad 12 stopni C na plusie, a nie jak dziś – tyle samo a nawet więcej, tylko na minusie. Dla ocieplenia, raczej zdalnego, mamy więc kilka spraw do przemyślenia

Wszystko w sferze bezpieczeństwa ruchu drogowego, które mają poprawić nowe, zapowiadane już od dość dawna przepisy. Przeglądając ich treść można uznać, że zmiany nie dotyczą rowerzystów. Chyba... że dostrzeżemy się w szeroko pojętej roli uczestnika ruchu drogowego, a nie tylko uprzywilejowanego cyklisty. Gdy np. przed przejściem dla pieszych bez przejazdu dla rowerów zsiadamy z roweru i spełniamy nowy obowiązek pieszego, polegający na niegadaniu przez telefon komórkowy. Przypominam to, bo młodych rowerzystów ogarnia istna plaga jazdy bez trzymanki i obsługiwania smartfonów oburącz. Zatem obowiązek trzymania przynajmniej jednej ręki na kierownicy, jak i posługiwania się podczas jazdy telefonem ze specjalnym zastawem ze słuchawkami jest zwyczajnie lekceważony. Chcesz pogadać przez telefon to zatrzymaj się, stań tak aby nie blokować drogi innym i dzwoń sobie gdzie chcesz – radzę jako kierowca, rowerzysta i pieszy.

Szkoda że nowe przepisy nie wprowadzają obowiązku używania przez rowerzystów kamizelek odblaskowych. Jakoś nie przechodzi postulat aby takowe obowiązywały w strefach o dużym nasileniu ruchu, min. na drogach poza obszarami zabudowanymi, które nie mają wydzielonych ścieżek rowerowych. Na razie tylko piesi mają obowiązek używania elementów odblaskowych o zmierzchu czy w innych warunkach ograniczonej widoczności. Dobrze, że jazdę w kamizelkach preferują organizatorzy rajdów rowerowych i indywidualni cykliści. To ci, którzy ufają, że dzięki kamizelce odblaskowej są lepiej widziani przez innych uczestników ruchu, zwłaszcza kierowców aut. Zwłaszcza teraz w śnieżnej bieli.

Nadal nie ma obowiązku używania kasków dla ochrony głowy pomimo wielokrotnie podejmowanych prób wprowadzenia stosownych przepisów. A to jest element wyposażenia rowerzysty, który w krytycznych sytuacjach może nawet uratować mu życie. Pocieszające jednak to, że wciąż przybywa użytkowników kasków. Coraz rzadziej widuje się przewożone na rowerach czy w przyczepkach rowerowych dzieci bez kasków.

A co do rowerowych prędkości, to nowe uregulowania są w stanie ustawodawczego zakałapućkania. Przypominają się incydenty z fotoradarowymi strażami gminnymi sprzed 10 lat, kiedy w Białym Borze namierzono pirata rowerowego. Pędził 53 km/h przy dozwolonej prędkości 40 km/h, jadąc na golasa z majtkami na głowie. Drugi ścigany cyklista pedałował w Kościerzynie z szybkością 46 km/h, przekraczając dozwoloną prędkość o 16 km/h. Oba przypadki z Pomorza, z których cała Polska zaśmiewała się do łez, opisywałem w portalu „Autosalon Pomorski”. Sprawy miały sądowe finały z których wynikało min., że nie sposób karać za przekroczoną prędkość jeśli nie ma obowiązku jej kontrolowania oraz posiadania prędkościomierza na wyposażeniu roweru (więcej o licznikach rowerowych w ramce obok).

Problem wciąż aktualny i coraz bardziej kwestionowany. Bo maksymalna, dopuszczalna prędkość rowerowa 25 km/h uważana jest za nadmierną na dogach pieszo – rowerowych lub w strefach zamieszkania. Coraz więcej śmiga szybszych hulajnóg, które planuje się wypchnąć z chodników na jezdnie. A kolarze sportowi tego właśnie pragną, bo obowiązek korzystania z dróg rowerowych wzdłuż jezdni najlepiej służy łamaniu kół, wywrotkom i spowalnianiu treningu jeśli są to nawierzchnie nie bitumiczne a polbrukowe. Póki co ustawowe ustalenia są w stanie zamrożenia.

Warto wiedzieć

Liczniki rowerowe, uważane też za pokładowe komputerki rowerowe, stanowią najbogatsze i najbardziej rozwinięte pod względem elektronicznym wyposażenie dodatkowe. Do wyboru jest kilkaset modeli przewodowych (kablowe połączenie czujnika na kole z wskaźnikiem na kierownicy) i bezprzewodowych, mających od kilku do kilkunastu funkcji. Od prędkościomierza, zegarka, mierników prędkości średniej i maksymalnej, przebiegów całkowitego i odcinkowych, po wskazania wysokości nad poziomem morza czy rejestratora tętna rowerzysty. Do nowości należą modele zespolone z przednimi lampkami drogowymi, wodoodporne i mające podświetlane pulpity. Ceny tych komputerków wahają się od kilkunastu do kilkuset złotych. Najbardziej popularna jest marka Sigma, co wynika z najnowszych rankingów. Najdroższe komputerki wielofunkcyjne z nawigacją satelitarną to już wydatek liczony w tysiącach zł. Oprócz komputerków są jeszcze dostępne prędkościomierze mechaniczne, wykorzystujące dawne rozwiązania techniczne. Czujnik przymocowany do szprychy poruszał zębatkę na widelcu i tak to się kręci do dziś.

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak jeżdżą rowerzyści w Słupsku? (Nie)nowe przepisy [FELIETON ROWEROWY] - Słupsk Nasze Miasto

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto