Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Panorama nieładu. Jazda przez słupskie okno na zachód [felieton rowerowy]

Ireneusz Wojtkiewicz
Na widok takiej „Panoramy Słupska” w centrum miasta trudno nie złapać się za głowę
Na widok takiej „Panoramy Słupska” w centrum miasta trudno nie złapać się za głowę Ireneusz Wojtkiewicz
W tym ponurym czasie chce się pocieszyć jakimiś sympatycznymi widokami z wysokości chociażby rowerowego siodełka. Na przykład tym, co widać przez słupskie okno na zachód, czyli ciąg ulic Tuwima i Szczecińskiej aż po Kobylnicę. Czas odpowiedni, bo natura niczego nie osłania ani śniegiem, ani roślinnością. Jazda jednak niezbyt przyjemna, bo trasa pieszo – rowerowa niespójna ze śródmieściem i przedmieściem, a do tego co kawałek widać panoramę jakiegoś nieładu.

Za głowę się łapię w kwartale ulic Tuwima, Kołłątaja, Konopnickiej i Wileńskiej na widok kompletnie zaniedbanej hali „Panorama Słupska”. Stoi pusta i zerwanym dachem na obszarze architektonicznego badziewia. Ale co tu wybrzydzać, gdy się jest w ciągu pustoszejących galerii handlowych, jadłodajni, marketów i przydrożnych sklepików. Zafrasowany tym, co się dzieje, docieram do skrzyżowania ul. Szczecińskiej i Dmowskiego, gdzie urywa cię jedna z kilku dróg rowerowych Zatorza. Dalej nie będzie lepiej, aż po Kobylnicę i Bolesławice, najpierw jednak odbijam w prawo na krańcu pętli autobusowej. Tu się zaczyna ulica upamiętniająca Stanisława Szpilewskiego.

To początek dawnego traktu, o którym więcej w ramce obok. Rowerzystów, spacerowiczów i „kijkarzy” niemało, chociaż to droga gruntowa, miejscami żużlowa, a im dalej, tym bardziej błotnista i wyboista. Zapewnia jednak bliższy kontakt z naturą, niż graniczący z nią Park Zachodni.

Już w sąsiedztwie dwóch śródleśnych oczek wodnych zaczyna się jazda wertepami. Wiodą aż po Bierkowo pośród starodrzewia porastającego Drogę Książęcą. Odcinkami nie do przejścia czy przejechania wskutek głębokich kolein w błocie. Taki zamiar odradza mi także pani „kijkarka”. Zdegustowana w ogóle tym, co zastaje w tym pejzażu tego terenu, który już od dawna powinien być słupskim „Laskiem Zachodnim”. A tu jakieś deweloperskie wycinki, dzikie wysypiska śmieci. m.in. we wspomnianych stawkach. I co tu się dziwić, że ptaków nie słychać jak jeszcze rok temu na przedwiośniu.

Zdegustowany tymi obrazami nieładu na łonie przyrody zawracam na ul. Szczecińską aby zobaczyć, co się zmienia na tej wylotówce, która od granicy gminy Kobylnica nazywa się Słupska. Mętlik w organizacji ruchu pieszo – rowerowego, bo nie wiadomo, gdzie się zaczynają i kończą drogi rowerowe. Brakuje wysepki i przejazdu rowerowego na styku ul. Koszalińskiej i Słupskiej. Dalej w kierunku Bolesławic mamy kolejną odsłonę panoramy nieładu. To olbrzymia, stojąca tyłem do drogi (teraz gminnej, która po otwarciu obwodnicy Słupska utraciła status DK6) jednokondygnacyjna budowla w kształcie bumerangu. Wnętrze tego obiektu świeci coraz większymi pustkami, bo jego handlowi najemcy zmieniają miejsca swego prosperowania. Jako pierwszy wyprowadził się Decathlon, a ostatnio salon meblowy Agata, który urządził się w nowo wybudowanym nieopodal obiekcie.

Zastanawiające, co dalej z tym architektonicznym bohomazem. Tym bardziej, że po wycince wielu przydrożnych i dorodnych drzew odsłoniły się jego wielkopowierzchniowe, blaszane poszycia. Biegnący obok chodnik jest nadal taki łokieć w łokieć dla rowerzystów, a z jezdni lepiej nie korzystać bo niebezpieczna. Patrząc więc w kierunku Słupska trudno się nie zastanowić, kto i dlaczego pozwala na kształtowanie takiej panoramy nieładu. Zastanawiające też, że nie ma prawostronnej ścieżki pieszo-rowerowej mimo przebudowy drogi naprzeciwko nowego salonu meblowego Agata. Wprawdzie nie zapomniano o stojaku do parkowania rowerów, który pomieści 10 jednośladów, ale to takie „wyrwikółka” – nie tak praktyczne jak przed marketami Biedronki czy Netto.

A tak w ogóle, to najprzyjemniejsze widoki z tego wypadu zapewniają krokusy, które swym kwieciem sygnalizują nadchodzącą wiosnę. Pewnie swą zielenią zakryje brzydactwa panoramy, ale i tak będziemy je ukazywać.

Warto wiedzieć
Dawna Droga Książęca, zwana też Drogą Gryfitów, to średniowieczny trakt europejski, który funkcjonował do XVIII wieku, czyli do czasu wybudowania odcinka tzw. drogi berlińskiej Słupsk – Sławno. Prowadziła z Gdańska przez Słupsk, Zębowo, Ścienno (osadę byłego pegeeru Gać), Pałowo, Staniewice (była tam jedna z przepraw rzecznych), Darłowo, Kołobrzeg, Szczecin i Lubekę do Hamburga. Dziś możemy korzystać tylko z niektórych odcinków tego traktu, gdyż jest zaniedbany, zaśmiecony i pozarastany. Na obszarze miasta Słupska zaczyna się przy skrzyżowaniu ul. Szczecińskiej i Kołobrzeskiej, gdzie znajduje się pętla autobusowa. Na prawo od niej (patrząc w kierunku północno – zachodnim) zaczyna się droga gruntowa pośród starodrzewia, nazwana niedawno ulicą Stanisława Szpilewskiego – zasłużonego dla miasta historyka i badacza jego dziejów. To fragment wspomnianego traktu, wiodący terenami na pograniczu miasta oraz gmin Słupsk i Kobylnica. Urokliwymi, ale im dalej w tę drogę, tym gorzej, bo ciągnie się głębokimi, przeważnie zabłoconymi koleinami.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto