Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwają przygotowania do premiery musicalu Love Story w Słupsku

Katarzyna Kuniczuk
Zbigniew Kułagowski jest reżyserem Love Story. Premiera 29 sierpnia.
Zbigniew Kułagowski jest reżyserem Love Story. Premiera 29 sierpnia.
Niewiele ponad miesiąc został do dnia polskiej prapremiery Love Story, jednego z najpiękniejszych musicali, jakie powstały na świecie. Na deski Nowego Teatru przenosi go Zbigniew Kułagowski.

Dlaczego wystawia pan właśnie ten tytuł?
Dla pokolenia 40-, 50-latków Love Story kojarzy się z filmem, który był hitem w latach 70. Ale dla młodych ludzi jest to rzecz nieznana. Jest więc szansa na to, że musical będzie odkrywany na nowo. To jest bardzo współczesny tekst, choć oczywiście napisany na podstawie scenariusza filmowego. Prapremiera teatralna tego musicalu odbyła się w Londynie w roku 2010. My wprowadzamy ten tytuł do polski. Nasza premiera będzie polską prapremierą.

To nie jest pierwsza prapremiera, którą ściągnął pan do Polski, bo wcześniej mogliśmy zobaczyć Cabaret i The Sound of Music.
Mieliśmy szczęście przygotować Cabaret, który wcześniej był grany, jeszcze za żelazną kurtyną, na zupełnie innych warunkach. My otrzymaliśmy licencję i wyłączność na Polskę z nowojorskiej agencji. To było ogromne wyróżnienie. Spektakl utrzymywał się na afiszu przez ponad dwa lata. Rozstaliśmy się z nim w marcu tego roku ze łzami w oczach. Niedawno pożegnaliśmy The Sound of Music, który również miał swoją polską prapremierę w Słupsku.

Muzyka w Love Story będzie grana na żywo?
Tak. Takie są wymagania wynikające z licencji. Skład jest stosunkowo nieduży, bo to będzie siedmiu muzyków. Oni przez cały czas będą na scenie, ale w jej tylnej części. Muzyka brzmi bardzo współcześnie. Skład jest smyczkowy, dodatkowo fortepian i gitara klasyczna. Piosenki są przepiękne, a tekst do nich napisał Andrzej Ozga. Libretto jest smutne, bo happy endu nie będzie. Choć być może postaram się, by inscenizacyjnie chociaż mała nutka nadziei wybrzmiała. Love Story to jedna z najpiękniejszych opowieści o miłości. Porównuje się ją do Przeminęło z wiatrem, do Casablanki.

Aż dziw, że ten tekst był tak rzadko opowiadany na scenach...
Po prapremierze londyńskiej ten musical był w Europie wystawiany jeszcze tylko w Amsterdamie i teraz w Słupsku.

Aby zdobyć licencję na wystawianie tego tytułu, Nowy Teatr musiał stanąć do czegoś w rodzaju konkursu. Konkurencja była duża?
Staranie o licencję trwało kilka tygodni. W tym czasie odbyło się spotkanie twórców tego musicalu. Spośród kilku teatrów europejskich wybrali nasz, co jest sporym wyróżnieniem. Bardzo pomógł nam musical The Sound of Music, bo mieliśmy rekomendację agencji, która obserwowała naszą realizację. Licencja obejmuje półtora roku i 30 spektakli w Słupsku.

Głównych bohaterów zagrają młodzi ludzie, którzy zostali wybrani w castingu. Wiele osób ubiegało się o role?
Były trzy castingi: dwa w Słupsku, jeden w Poznaniu. Zgłosiło się ponad stu kandydatów, głównie studentów akademii muzycznych, uczelni aktorskich. Bardzo zdolni ludzie. My szukaliśmy ludzi zdolnych aktorsko i doskonale śpiewających, bo muzyka jest piękna, ale potwornie trudna. Na szczęście udało się nam znaleźć dwie pary.

Obsada jest podwójna?
Tak, zabezpieczamy interes naszego teatru, ale też współpracujemy z aktorami, którzy w większości występują również w innych teatrach.

Jak idą próby?
Z głównymi bohaterami zamknęliśmy już całość. Wszystkie sceny są już zarysowane. Przenieśliśmy się już z małej sceny na dużą, żeby określić pewne odległości, ustalić przestrzeń, w której będą się poruszali aktorzy. Całość będzie grana na mikroportach, bo niektóre sceny są grane intymnie, niemal filmowo.

Kolejny raz powiększył pan scenę.
To wynika z bardzo szybkiego tempa tego musicalu. Pewne sceny będą wyprowadzone na proscenium, stąd podest, który pomoże nam w montażu scen. Gdy aktorzy będą grali na proscenium, za kurtyną technicy będą zmieniać dekoracje. Takie zmiany trwają od 30 sekund do maksymalnie dwóch minut.

To wyzwanie nie tylko dla ekipy technicznej, ale również dla scenografa.
Jeśli chodzi o projekty scenografii i kostiumów, staramy się utrzymać w czasach, w których rozgrywa się akcja w powieści, czyli w latach 60. To przepiękny okres, jeśli chodzi o styl i modę. Postaramy się go przypomnieć. Dla młodych ludzi to szansa, żeby zobaczyć, w jakich czasach poznawali się i żyli ich rodzice, jaka była wówczas moda. Również z lat 60. są relacje między młodzieżą a jej rodzicami. Love story to nie jest tylko opowieść o miłości dwojga ludzi, ale również o relacjach dzieci z rodzicami, o tym, jak one mogą być różne.

Do premiery zostało jeszcze kilka tygodni, ale można już kupić bilety?
Można już je rezerwować. Tak naprawdę w sierpniu będziemy mieli cztery premiery, bo podwójna obsada pozwala nam na cztery warianty, jeśli chodzi o obsadę głównych ról. Na wszystkie sierpniowe spektakle bilety w 80 procentach są już zarezerwowane. Pomimo tego, że koniec lata to trudny termin. To świadczy o ogromnym zaufaniu, jakie ma do nas publiczność.

Rozmawiał Daniel Klusek

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto