Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk- PGE Turów Zgorzelec 77:66

Robert Gębuś
Na taką grę i taką postawę Energi Czarnych Słupsk czekali kibice, którzy w inauguracyjnym spotkaniu z Turowem Zgorzelec wypełnili po brzegi halę Gryfia. Przy ogłusząjcym dopingu podopieczni Daniusa Adomaitisa wygrali bezdyskusyjnie 77:66, prezentując to, czego zabrakło im przed tygodniem w meczu z Polpharmą - agresywną obronę, szybki atak... i fantastycznie dysponowanego tego dnia Zbigniewa Białka.

Pierwsze punkty padły po akcji Brkicia i celnym trafieniu Zigeranovicia. Chwilę później Białek, który przedarł się pod kosz Turowa, odpowiedział trafieniem za 2 punkty. Czarni dogonili Turów po efektownej "trójce" Zbigniewa Białka. Na świetlnej tablicy widniał remis 10:10. Turów jeszcze raz wyszedł na prowadzenie 10:12, ale za "trzy" trafił Roszyk. Od tego momentu Czarni zaczęli "odjeżdżać" Turowowi. Davisa zmienił Leończyk, który bardzo dobrze zagrał pod tablicami. Gospodarze przyspieszyli i atakowali zawodników już w momencie, gdy kierowane było do nich podanie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Punkty Leończyka i "trójka" Białka pod koniec kwarty podkreśliła przewagę Czarnych. Po 10 minutach było 25:17 dla gospodarzy.
Na początku drugiej kwarty po składnej akcji Cesnauskis trafił za "trzy". Turów miał kłopoty ze składnym rozegraniem akcji. Odpowiedzialny za rozprowadzanie piłki w zespole ze Zgorzelca, Ivan Kolejević nie był w najwyższej dyspozycji. Zawodnik ten najpóźniej dołączył do drużyny i wyraźny brak zgrania widac było w spotkaniu z Energą Czarni Słupsk.
Tymczasem w Czarnych wszystko grało tak, jak to sobie założył trener Adomiatis. Po drugiej kwarcie Energa Czarni Słupsk prowadziła 50:31.
W trzeciej kwarcie Turów rzucił się do odrabiania strat. Tymczasem Czarni grali "swoje". W efekcie gra się zaostrzyła. Białek kilkukrotnie efektownym blokiem skarcił zapędy zawodników z Turowa. Jednak dzięki skuteczności Zigeranovicia i Kueblera, goście zbliżyli się na ośmiopunktowy dystans. Błyskawicznie zareagował Adomiatis wziął czas, po którym wszystko wróciło do normy. Trójkowa akcja Roszyk, Leończyk, Białek i kontra Blassigama pokazała, kto w niedziele rządził na parkiecie. Do końca Czarni utrzymali bezpieczna przewagę. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 77:66.
- Zagraliśmy bardzo szybko i skutecznie. Z obrony przechodziliśmy na szybki atak. W drugiej połowie goście zagrali dobrze strefą. Musimy wygrywać u siebie - mówił po meczu trener Danious Adomaitis.

Energa Czarni Słupsk- PGE Turów Zgorzelec 77:66 (25:17, 25:14, 9:16, 18:19)
Energa Czarni Słupsk: Davis 3, Białek 19 (3), Bennerman 12 (1), Roszyk 8 (2), Szawarski 5 (1), Blassingame 4, Pabian 0, Leończyk 14, Cesnauskis 12
PGE Turów: Zigeranović 16, Jarecki 5, Jarmakowicz 0, Thomas 7 (1), Wysocki 5, Gabiński 0, Tomaszek 3, Bochno 4, Koljević 4, Brkić 7 (1), Jackson 5 (1), Kuebler 10 (2)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Energa Czarni Słupsk- PGE Turów Zgorzelec 77:66 - Słupsk Nasze Miasto

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto