Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Przedwiośnie w ruinie. Jazda tropem zmian atmosferycznych

Ireneusz Wojtkiewicz
Naturalny tor przeszkód po wichurach w Lasku Północnym
Naturalny tor przeszkód po wichurach w Lasku Północnym Ireneusz Wojtkiewicz
Jak nie wieje to leje, albo naraz wieje i leje tak mocno, że za radą synoptyków najlepiej z domu nie wychodzić. Łatwiej powiedzieć niż usiedzieć, a kto w genach ma zapisane ciągoty do ruchu na powietrzu, to pewnie nie posłucha tych rad. Taki tylko wyczekuje jakichś oznak przedwiośnia, bo na zimę za późno. I tak też natrafiamy na przerwy w wybrykach aury, dzięki czemu udaje się zrobić kilka wypadów do miejskich parków i lasków oraz nad morze. Widoki jak w tytule, ale przyjemne oznaki zmian atmosferycznych też się trafiają.

Drzewostanu ubywa na naszych oczach, co wkurza i boli. Właśnie w Parku Waldorffa padł dorodny świerk, jeden z niewielu takich urodziwych iglaków w Słupsku. Nieopodal na zakręcie ulic Zamkowej i Jagiełły leciwa lipa mocno się pochyliła nad ścieżką pieszo – rowerową w stronę zamkowego ogrodu. Jeszcze w niedzielę stała ogrodzona taśmą, była jakaś nadzieja na jej ocalenie, ale nazajutrz padła. Tak samo swój żywot zakończyły okazałe drzewa przy drodze rowerowej do Redzikowa i nad Stawkiem Łabędzim.

Że może być jeszcze gorzej widzimy na wjeździe do Lasku Północnego od strony Stadionu 650 Lecia. Padły zdobna brama wjazdowa i wiele innych drzew, co spotkamy w poprzek drogi ku wschodniemu krańcowi lasu, przy ogrodzeniu amerykańskiej bazy tarczy rakietowej. Wiele szkód natura wyrządziła na leśnych zboczach wąwozu, którym przebiega potok zasilający Stawek Łabędzi. Nie brak spacerowiczów bardziej ciekawych tych zmian niż strachliwych. Biegaczy więcej niż rowerzystów, któryś psioczy: - To po kiego diabła się robi tutaj jakieś wyręby, kiedy sama natura działa jak drwal! Widać coś jest na rzeczy, gdyż samo wydostanie się z Lasku Północnego wymaga niemałego trudu i brodzenia w zimowym błocie. A po drodze jeszcze inny, przygnębiający widok: połacie zdewastowanych wichrami działek ogrodowych.

Objeżdżając z kolei bulwary nad Słupią, które są w stanie rewitalizacji, trzeba uważać aby nie najechać na ogrodzenia miejsc robót budowlanych. Legły pod naporem wichur, odsłaniając tym samym wejścia na nowo budowane mosty na Słupi naprzeciwko Baszty Czarownic i murów obronnych przy zabytkowej siedzibie biblioteki. Tak się nadarzyła okazja do spenetrowaniu budowy przepraw i ich „przetestowania”. Ochów i achów jakoś nie było słychać.

Ciekawi tego, co się dzieje nad morzem, zaglądamy do Poddąbia. Na plaży w stronę Rowów prawie zwyczajnie, czyli Bałtyk nie wdarł się w głąb lądu (więcej o specyfice tego fragmentu wybrzeża w ramce obok). Co innego w przeciwnym kierunku – ruina taka, że Ustki nie widać. Plaża ani do przejazdu rowerem, ani do przejścia, bo zawalona posztormowymi osuwiskami klifowego brzegu. Na zwałach piachu i gliny leżą powalone drzewa, które dopiero co rosły sobie na wysokim brzegu. Wszystko jeszcze się tapla w morskiej wodzie, ale jej plażowy poziom jest za wysoki nawet na wodery.

Najbezpieczniej oglądać to wszytko z góry, ale pod warunkiem nie wchodzenia na grożące zawaleniem skrajne nawisy klifów. Nie wszędzie w kierunku Ustki czerwony szlak turystyczny jest bezpieczny, gdyż kawałkami przebiega po tych nawisach. Kto pragnie pojeździć między Ustką i Rowami, niech korzysta z równoległych dróg leśnych lub szlaku zwiniętych torów. Nieopodal brzegu widać też, jak Bałtyk wdziera się w głąb lądu, zagrażając nadmorskim lasom z kępami urokliwych buczyn. Wiosną pewnie się cofnie jak co roku, ale nie wiadomo, ile tym razem zagarnie lądu. W minionych latach zabierał średnio metr – półtora, ale w tym huraganowym roku może być znacznie więcej.

Tymczasem pokrzepiają oznaki przedwiośnia: zieleniące się gałęzie wierzy płaczącej nad Kanałem Młyńskim przy słupskim zamku, nabrzmiałe pąki krzewów forsycji i przebiśniegi na moim podwórku.

Warto wiedzieć

Na polskim, długim na ok. 450 km brzegu Bałtyku, rozciąga się pomiędzy Ustką a Rowami ok. 20-kilometrowy brzeg klifowy o zróżnicowanych wysokościach – od 15 do 40 metrów. W porównaniu z klifami na Wolinie są co najmniej o połowę niższe, jak np. klifowy brzeg nieopodal Dębiny, wykorzystywany zresztą do uprawiania lotniarstwa spadochronowego i motolotniarstwa. Atrakcją tego środkowopomorskiego wybrzeża klifowego są wielokilometrowe odcinki tworzące naturalne tarasy widokowe. Biegnie nimi czerwony szlak turystki rowerowej, z którego także korzystają rowerzyści. Trasa tych wędrówek i przejazdów wiedzie dzikimi jeszcze odcinkami wybrzeża. Stanowią je klify wydmowe – uformowane przez naturę pasmo piaskowych wzgórz. Zimą Bałtyk je podmywa i niszczy, zatapiając przy okazji część nadmorskiego drzewostanu. Na wschód od Poddąbia ostaje się jednak dość szeroka plaża sięgająca okolic Dębiny. Ponoć takie są skutki wielkiego sztormu w 1914 roku, który w tym miejscu utworzył płyciznę z taką niezatapialną plażą. Cenią to sobie bywalcy Poddąbia, lubiący wypoczynek w ciszy i spokoju na łonie przyrody.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto